fot. Bartek Pasiowiec |
O
ile w przypadku treningu wspinaczkowego na przestrzeni lat ukształtowały się
pewne uniwersalne prawidła, których nie sposób było podawać w wątpliwość ze
względu na stojące za nimi autorytety (i wyniki stosujących się doń), kwestie
związane z żywieniem, suplementacją i ogólnie dietetyką były dla wielu
wspinaczy (w tym dla mnie) swoistą terra incognita, gdzie wprost roiło
się od sprzecznych teorii, opinii i rozwiązań.
Jedni radzili unikać węglowodanów jak ognia, drudzy
straszyli tłuszczami pod każdą postacią, a jeszcze inni nakazywali wystrzegać
się zbyt dużej ilości protein, aby czasem nie złapać zbędnej masy mięśniowej. Cały
ten galimatias nie zachęcał do zgłębiania wiedzy w temacie tak przecież
istotnym z punktu widzenia naszych wyników w skale i na panelu. Ale nie tylko –
w końcu w wyświechtanym powiedzeniu „jesteś tym, co jesz” musi być trochę
prawdy…
Próbę skodyfikowania i podania w przystępnej formie
tych zagadnień podjął Marcin
Bończa-Tomaszewski, założyciel „Sztuki Żywienia”, który zasłynął między innymi
z owocnej współpracy z takimi osobistościami krajowej sceny zawodniczej, jak Sylwia
Buczek czy Kuba Jodłowski. Oboje
zresztą zgodnie podkreślali rolę przygotowanych przez niego programów żywieniowo-treningowych
w swoich sukcesach. Stąd też, gdy dowiedziałem się, że Marcin
wydaje książkę, od razu postanowiłem po nią sięgnąć, by podpatrzeć sekretne
patenty :-)
Lektura w Fontainebleau fot. Bartek Pasiowiec |
Muszę przyznać, że największe wrażenie zrobiła
na mnie… forma. Już sam tytuł mówi za
siebie – mamy do czynienia z „esencją”, a więc cała wiedza, która mogłaby
przybrać rozmiary sporej pracy habilitacyjnej, została skondensowana i podana w
krótki, zwięzły i, co najważniejsze, bardzo przystępny sposób.
Marcin, korzystając ze swojego wieloletniego doświadczenia,
wyjaśnia wszystkie wątpliwości, które nurtować mogą każdą osobę zatroskaną o
swój jadłospis. I tutaj zaskoczenie: książka
nie jest tylko dla wspinaczy, ba, nie została nawet napisana z myślą o
sportowcach! Z powodzeniem sięgnąć mogą po nią osoby, które zamiast sposobów
na pokonanie wymarzonej VI.5 lub awans do finałów zawodów chcą po prostu zyskać
zgrabniejszą sylwetkę i zwyczajnie poczuć się lepiej we własnym ciele.
Zastosowane rady i wskazówki są bowiem
jednocześnie bardzo proste i uniwersalne – w tym tkwi zresztą ich największa
siła. Obalonych zostało także wiele mitów,
na czele ze słynnym „byciem na diecie”, które samo w sobie jest postrzegane
jako stan chwilowy, kojarzący się z wyrzeczeniami i postępowaniem a
contrario wobec tego, na co miałby ochotę nasz organizm. Esencja Sztuki
Żywienia rzuca nowe światło na tę kwestię, pokazując, że prawidłowe, zdrowe
i jednocześnie przybliżające nas ku wymarzonemu celowi odżywianie (niezależnie od
tego, czy traktujemy je w wymiarze sportowym, czy też estetycznym lub/i
funkcjonalnym) możemy bardzo łatwo wprowadzić, stosując się do najważniejszych
zasad zaprezentowanych w książce.
fot. Bartek Pasiowiec |
Autor podszedł do tematu interdyscyplinarnie, pokazując również inne czynniki, które mają wpływ
na naszą formę i kondycję, a mogące także przyczynić się do poprawy żywieniowych
nawyków – przeczytamy więc o znaczeniu snu, a także roli, jaką przy wdrażaniu
zmian w jadłospisie odgrywają geny, fizjologia i stan umysłu.
Recenzja
ukazała się na stronie 139 magazynu
“GÓRY” (nr 269), w dziale „Biblioteczka”.
fot. Michalina Bończa-Tomaszewska |
----------------------------------------------------------------
Nie jest to książka oferująca gotowe rozwiązania i
narzucająca, co koniecznie masz jeść – lub przeciwnie: zabraniająca czego
ci jeść nie wolno. Raczej, wskazuje kierunki, podpowiada, na co warto zwrócić
uwagę, a przy tym czyni to w sposób całościowy, zahaczając o
psychodietetykę, teorię treningu, psychologię motywacji. Każde z
zagadnień jest potraktowane – nomen omen – esencjonalne. Największą wartość
dopatruję w próbie holistycznego spojrzenia na kwestie żywienia, które nie mogą
być oderwane od kwestii innych kategorii naszych zachowań i procesów
zachodzących w psychice. Zaletą „Esencji” jest też przystępność języka, jakim
została napisana. - DR HAB. KRZYSZTOF SAS-NOWOSIELSKI, PROF. AWF KATOWICE
Jestem bardzo pozytywnie rozczarowana. Sięgając po lekturę "Esencji Sztuki Żywienia" i
znając Marcina jako profesjonalnego specjalistę, który zanim cokolwiek powie,
zweryfikuje to najpierw solidną porcją literatury, badań i wniosków -
spodziewałam się raczej naukowego wywodu na poziomie rozprawy doktorskiej,
która do lektury przeciętnego "zjadacza chleba" wniesie niewiele, a
wręcz pogłębi jego zagubienie w żywieniowej dżungli. Nic bardziej mylnego!
"Esencja Sztuki Żywienia" to zbiór praktycznych wskazówek i
zaleceń. Polecam za: rzetelność – zwięzłość – racjonalizm –
praktycyzm – wsparcie i motywację! - MARTA MICHALAK-TOMASIK, DIETETYK DFMedica
"Esencja Sztuki Żywienia" jest
książką bardzo edukacyjną. Opiera się na 10 nawykach, dołączonych w postaci
pięknego plakatu. Wszystko kręci się wokół nawyków, a każdy kolejny punkt jest
szczegółowo omówiony w książce. Marcin bardzo fajnie zachęca do wprowadzania
zmian tak, aby zostawić sobie odpowiedni czas na adaptację do kolejnych
kroków. Osobiście jestem bardzo wdzięczny za lekturę, ponieważ nawet ja,
który ma świra na punkcie zdrowego odżywiania i prowadzenia się, znalazłem
ogrom interesującej wiedzy i jestem pewien, że każdy, kto chce chociaż
zbliżyć się do granic swoich możliwości, powinien sięgnąć po „Esencję Sztuki
Żywienia” - OSKAR
WRÓBEL, SHOWTIME MOUNTAINS
Komentarze
Prześlij komentarz