Niezmienną częścią mojej pracy jest regularne negocjowanie z podopiecznymi, uzgadnianie tego,
jakich zmian będziemy dokonywać i w jaki sposób je wprowadzać. Może pomyślisz
sobie, że to dziwne. W końcu co trener każe, podopieczny musi wykonać. Nic
bardziej mylnego. Gdyby tak było, pewnie byśmy widzieli miliony osób, które schudły raz na zawsze po rozpisanej przez
specjalistę diecie, wskutek zastosowania jednej konkretnej rady trenera albo po
kursie online. A reprezentacja Polski w piłce nożnej grałaby już w półfinałach
Mistrzostw Świata (żart). Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, nawet jeśli wziąć
poprawkę na nietrafione rady czy nieoptymalne w danej sytuacji zalecenia. Co
zatem zrobić?
WYNEGOCJOWAĆ ZE SOBĄ
TO, CO MOŻLIWE.
NASTĘPIE ODSZUKAĆ TO, CO KOCHASZ.
PRZYKŁAD Z ŻYCIA
Od jakiegoś czasu współpracuję z Z. Właśnie omawiamy
nawyk dotyczący napojów. Po zebraniu danych na temat tego, jak na co dzień
wygląda u niego sprawa nawodnienia i picia różnych napojów, zauważyliśmy, że
regularnie pojawia się piwo albo inne „letnie drinki”.
Z. deklaruje, że ilość nie przekracza 1 szklanki i że
pije taki alkohol głównie z powodu letniego okresu. Wie natomiast, że jest to
napój z kaloriami i ma poczucie, że jest tego trochę za dużo, zwłaszcza jeśli
chce być w lepszej formie. Do głowy przychodzi mu rzecz radykalna –
wyeliminować alkohol. Kiedyś już to zrobił i pamięta lepsze samopoczucie z tamtego czasu. Jednak
po paru chwilach przyznaje, że teraz to nie jest możliwe. Chyba trochę przesada napinać
się w wakacyjnym czasie - dodaje. OK, rozumiem. Rozmawiamy
o tym, jaką ilość chciałby pić przez ten określony czas.
Z. nie do końca umie to określić, bo pije piwo dość
spontanicznie. Zdarza się jedno popołudniu, po pracy albo po treningu. Czasem sięga po nie codziennie, przez parę dni. Innym razem w ogóle go nie pije. Trudno mu
określić górne granice, bo „motywacja” wciąż jeszcze nie jest na wysokim
poziomie.
Czy na pewno tak jest, skoro sam zaczął rozważać
zmniejszenie ilości piwa? Gdyby motywacja nie była na wystarczającym poziomie,
to w ogóle byśmy nie podejmowali tego tematu. Jak więc rozwiązać sprawę?
Istnieje wiele strategii, teraz zdradzę tę, która pozwala dokonać
spektakularnych zmian. A zaczyna się od
zdefiniowania tego, czym naprawdę jest dyscyplina.
MOTYWACJA
Motywacja postrzegana
jest powszechnie jako część tak zwanej dyscypliny, ale pojmowana jest
jako uczucie, że chce się coś zrobić tu i teraz. Natomiast nie jest tym, na czym
można opierać swoje życie czy długoterminowe budowanie nawyków, które pozwalają
stać się lepszą wersją siebie. Taka „motywacja” może nam pomóc ruszyć z
miejsca lub… dać się emocjonalnie „wkręcić” w jakiś nieplanowany zakup (każdemu
się zdarza). Jak odróżnić tę prawdziwą motywację?
Dzięki prawdziwej motywacji pozytywnie
myślimy i działamy, nawet jeśli okoliczności nie sprzyjają albo po ludzku nam
się nie chce.
Jeśli dopuszczamy, aby przez naszą głowę przechodziły pewne myśli, wtedy
nasza podświadomość będzie wpływała na działania. Jednak poprzez naukę nawyku,
możemy zmienić to, co podpowiada nam podświadomość. Jak się uczymy nawyków? Poprzez
zmianę sposobu myślenia i mówienia.
Można powiedzieć / pomyśleć:
· Nie mogę pić piwa. --> Użalamy się nad sobą niczym ofiary.
· Ja nie piję piwa. --> Stawiamy to jako pewnik. Stajemy się
osobami, które samodzielnie podejmują decyzje.
W pierwszym przypadku na 99% nic nie zmienimy. W drugim - mamy pewny
sukces, nawet jeśli po drodze będzie kilka „wpadek”.
TO, JAK MYŚLIMY WPŁYWA NA TO, CO MÓWIMY.
A TO, CO MÓWIMY WPŁYWA NA TO, CO ROBIMY.
TO WPŁYWA NA NASZE NAWYKI.
NAWYKI SPRAWIAJĄ, ŻE STAJEMY SIĘ TYM,
KIM CHCEMY BYĆ, CZYLI BUDUJĄ NASZĄ
TOŻSAMOŚĆ.
Odpowiedzią na tę sytuację jest bohaterski nawyk, dzięki któremu krok
po kroku poznajesz wszystkie elementy pomagające ostatecznie odnaleźć odpowiedź
na jedno fundamentalne pytanie:
CO NAPRAWDĘ KOCHAM?
Nie to, co lubię. Nie to, po czym dobrze się czuję, ale to, co naprawdę kocham…
To niełatwe pytanie i czasem potrzeba więcej czasu, żeby sobie na nie
odpowiedzieć. W każdym razie warto! Bo to, co kochasz (jest wysoko w Twojej
hierarchii wartości) będzie w większości przypadków decydowało o Twoich
wyborach.
Możesz powiedzieć:
Kocham moje życie takim, jakim jest.
Kocham totalną swobodę w jedzeniu, piciu i życiu. Nie obchodzi mnie to, że nie
jestem taki zdrowy, sprawy czy zadbany jak bym mógł być.
I to jest w porządku. Jesteś szczery. Robisz to, co chcesz i kochasz i na
nic nie narzekasz.
Możesz też powiedzieć:
Kocham być zdrowszy, szczuplejszy i
sprawniejszy. Uwielbiam poczucie stabilnej energii, spokoju w działaniu i
koncentrację. Będę powtarzał w myślach te pragnienia, choć teraz jeszcze tego wszystkiego
pełni nie mam.
Pomimo tego, że osoba wypowiadająca te słowa może w tym momencie nie być
formie, to poprzez zmianę myślenia ekstremalnie ułatwi sobie drogę do swojego
osobistego sukcesu.
„MĄDROŚĆ ROZPOZNANIA WŁASNYCH WARTOŚCI
I ODWAGA REALIZOWANIA ICH POPRZEZ
SKUTECZNE NAWYKI – OTO RECEPTA
NA SUKCES I SZCZĘŚLIWE ŻYCIE.”
Marcin Bończa-Tomaszewski –
założyciel SZTUKI ŻYWIENIA, trener żywienia i sportu.
Jego
specjalność to pomaganie ludziom w pełnym wykorzystaniu potencjału ciała i
umysłu, osiągnięciu sylwetki i sprawności, z których wreszcie są zadowoleni.
Jest trenerem, który dzięki łączeniu wiedzy z różnych dziedzin, pomaga wielu
kobietom, mężczyznom i topowym sportowcom zdobyć to, co wydawało się im
wcześniej niemożliwe.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O MOŻLIWOŚCIACH
WSPÓŁPRACY:
Komentarze
Prześlij komentarz