fot. Karol |
Ze SZTUKĄ ŻYWIENIA jestem związany od ładnych kilku lat. Po raz pierwszy dowiedziałem się o niej, gdy natrafiłem na ten artykuł (link). Pamiętam, że po jego przeczytaniu przejrzałem całą stronę, od pierwszego artykułu. Dotarłem również do „Górskich blogów” Marcina (link) i rozdziałów napisanych przez niego w „biblii” wspinaczkowej „100 porad gór” (link).
Bardzo spodobało mi
się podejście Marcina do tematu, oparcie na konkretnych badaniach naukowych i
przede wszystkim opisywanie własnych doświadczeń. Wszystko zawsze okraszone
dawką klarownych, gotowych do zaimplementowania rekomendacji. Nieszablonowy
schemat działania i praca nad fundamentami – to ujęło mnie najbardziej. Nie
jest to jednak najważniejsza kwestia, która wyróżnia Marcina spośród wszystkich
spotkanych trenerów.
Podczas pracy Marcin podkreśla
aspekt psychologiczny, który ZAWSZE jest najważniejszym gwarantem sukcesu. Jeśli
chodzi o trening, musi być dopasowany
nie tylko do potrzeb i celów, ale również naszych możliwości - o tym zapominali
wszyscy trenerzy, z którymi miałem wcześniej do czynienia. Nie chodzi tylko o
możliwości czasowe czy fizyczne, ale właśnie mentalne. O czym mowa? Już
wyjaśniam.
„Słaba” wola nie jest
w stanie przetworzyć naraz wszystkich zmian. Każdy ma określoną granicę do
której może się „zapierać” i przymuszać. Z takim podejściem nigdy nie udało mi
się zrobić czegoś skutecznie i dobrze. Natomiast za każdym razem, gdy skupiałem się na nawykach i na mentalnym
nastawieniu, moje działania były podejmowane sukcesywnie, prawie bez wysiłku.
Tego właśnie nauczyłem się dzięki artykułom Marcina zamieszczanym na stronie SZTUKI ŻYWIENIA.
Zawsze marzyłem o rozpoczęciu
współpracy z Marcinem. Aczkolwiek nie potrzebowałem bezpośredniego coachingu w programie
SZTUKI ŻYWIENIA, a jednorazowe konsultacje
z kolei nie odpowiadały moim oczekiwaniom. Udało się jednak połączyć możliwość
konsultacji ze wspólnymi treningami i w końcu spotkaliśmy się w warszawskim Parku
Szczęśliwickim w piękne słoneczne popołudnie. Testy funkcjonalne jasno wykazały
moje ograniczenia, więc po ich omówieniu uzgodniliśmy plan, który uwzględniał trudności.
Następnie skupiliśmy się na dokładnej technice ćwiczeń (okazało się między
innymi, że deska nie jest taka prosta jak się wydaje!). Było to dla mnie
niezmiernie ważne, gdyż większość treningów będę wykonywał sam. Po treningu
rozwialiśmy wszystkie wątpliwości co do ćwiczeń, samego planu i detali, na
które powinienem zwracać uwagę.
Z pewnością nie było
to moje ostatnie spotkanie z Marcinem i SZTUKĄ ŻYWIENIA. Wiem, że dzięki wiedzy,
doświadczeniu i podejściu, jakie prezentuje, wspomoże mnie w osiągnięciu celów.
Do
zobaczenia,
Karol
POZNAJ HISTORIE INNYCH OSÓB,
KTÓRE ODNIOSŁY SUKCES
Dowiedz
się więcej na temat oferty
|