 |
fot. Michalina Bończa-Tomaszewska |
Nauka wykorzystywania tłuszczu jako źródła energii pomaga
osiągnąć szczupłą sylwetkę i sprawność! Więc jeśli jeszcze nie
dołączyliście do Tłuszczowej Rewolucji, zapraszamy do lektury poprzedniego artykułu
(link).
Unikanie tłuszczów, także nasyconych, może być jedną z
przyczyn trudności w poprawie wyników sportowych, kompozycji ciała i
zdrowia oraz tego, że trudno nam się oprzeć przed zjedzeniem pączka czy
ciastek w zimowy wieczór. Nie wierzycie?
do akcji
Tłuszcze nasycone są potrzebne do produkcji energii, hormonów i
membran komórkowych. Otaczając organy chronią je. To, co może być zaskakujące
to fakt, że niektóre tłuszcze nasycone (powszechnie oskarżane o zabieranie
zdrowia i przybieranie na wadze) są potrzebne do procesów sygnalizacji międzykomórkowej.
Dzięki nim komórki mogą prawidłowo reagować na sygnały chemiczne
(hormony, neuroprzekaźniki, czynniki wzrostowe, cytokiny, itp.) m.in. poprzez
stymulację receptorów zwanych G-protein umieszonych w membranach komórek.
Widzisz, membrany komórek zbudowane są z lipidów. W zależności od proporcji
tych kwasów tłuszczowych, przyjmują postać ‘płynną’ lub ‘sztywną’, co wpływa na
transport składników z i do komórek. Biochemiczny
proces stabilizacji membran jest kluczowy dla zdrowia.
Ważną rolę ogrywają tu tłuszcze, także
nasycone takie jak kwas palmitynowy, mirystynowy
i laurynowy. Kiedy nie są łatwo dostępne, to wiele czynników wzrostu
komórek i organów nie funkcjonuje optymalnie. Dla przykładu, brak kwasu mirystynowego w diecie może sprzyjać licznym dysfunkcjom takim jak rozwój
komórek nowotworowych osłabienie układu immunologicznego.
Kiedy
naukowcy badali kompozycję tłuszczów budujących fosfolipidy komórek białych
krwinek, odkryli, że utrata tłuszczów nasyconych z limfocytów skutkowała
pogorszeniem (związanym z wiekiem) funkcjonowania białych krwinek. Co ciekawe,
proces ten spowolniono poprzez skorygowanie ilości (i chodzi tutaj o dodanie)
kwasu palmitynowego i mirystynowego.
Poznawanie
i rozumienie funkcji tłuszczów to naprawdę naukowa ekstraklasa, więc naukowców
czeka jeszcze wiele pracy. Tymczasem szybki przegląd ‘tłustych’ faktów. NASYCONE KWASY TŁUSZCZOWE:
- Odpowiadają za produkcję hormonów i fosfolipidów.
- Stanowią stabilne źródło energii.
- Pomagają w przemianie omega-3 pochodzenia roślinnego
ALA w aktywną formę DHA.
- Wzmacniają układ odpornościowy i wspomagają funkcje
wątroby.
- Tłuszcze zwierzęce zawierają rozpuszczalne w tłuszczach
witaminy i pozwalają na ich absorpcję (dotyczy to
również innych cennych składników z warzyw i owoców).
- Wykazują właściwości przeciwwirusowe i
przeciwbakteryjne (np. kwas laurynowy).
- Poszczególne nasycone kwasy
tłuszczowe mogą spełniać dodatkowo odrębne, ważne biologicznie funkcje np.
- Kwas masłowy reguluje ekspresję kilku genów i może
mieć znaczenie w zapobieganiu nowotworom poprzez hamowanie rozwoju
komórek nowotworowych.
- Kwas palmitynowy bierze udział w regulacji wydzielania
hormonów.
- Kwasy palmitynowy i mirystynowy
biorą udział w komórkowym przekazywaniu sygnałów i reakcjach
odpornościowych.
- Kwas mirystynowy może
regulować dostępność biologiczną kwasów tłuszczowych wielonienasyconych,
takich jak kwas dokozaheksaenowy (DHA)
- Istnieją przesłanki, że
kwas laurynowy może być surowcem dla wytwarzania kwasów
tłuszczowych omega-3 (w warunkach, gdy te kwasy tłuszczowe są nieobecne w
pożywieniu).
- Produkty „wysokotłuszczowe” są
najlepszym źródeł najbardziej bioaktywnych substancji np. witaminy K,
CLA, stigmasterolu.
Co te wszystkie naukowe zawiłości
dla nas oznaczają?
 |
fot. Michalina Bończa-Tomaszewska |
nasycone na talerzu
Przez dekady ludzkość nauczyła się
tłuszcze nasycone minimalizować albo wręcz obsesyjnie ich unikać, zwłaszcza w
przypadku odchudzania. Czyli redukujemy to, co dla naszego organizmu bardzo
ważne, a z dłuższej perspektywy wręcz niezbędne. Tłuszcze nasycone możemy jeść,
a kluczem są po prostu odpowiednie porcje. Optymalna ilość nasyconych kwasów
tłuszczowych wraz z wielo- i jednonienasyconymi (omega 3, 6, 9) zapewnia
odpowiednią ‘elastyczność’ komórek, a nasycone je usztywniają i stabilizują (o
czym mowa kilka akapitów wyżej). Więc mam nadzieję, że obawy co do tłuszczów nasyconych
trochę się zmniejszą.
Jeśli dbamy o swoje zdrowie, sprawność i
sylwetkę, jemy świadomie oraz poszukujemy idealnego jadłospisu dla swoich
celów, to najprawdopodobniej nadmiar tłuszczów nasyconych nas nie dotyczy. Naprawdę
mało który jadłospis składa się głównie ze słoniny, masła, boczku, smalcu,
śmietany, tłustego mięsa, nabiały, sera i kakao. Jeśli spojrzeć na rekomendacje
i tendencje dietetyczne głównego nurtu, to łatwiej dziś dostarczyć nadmiaru omega-6
(czy nawet mniej ‘biologicznie aktywnej’ ω-3) spożywając głównie olej rzepakowy
i lniany.
W 1970 roku w Kanadzie przeprowadzono niesamowite badania. W sercach
zwierząt karmionych olejem rzepakowym odnotowano zmiany patologiczne. Problem został
rozwiązany, kiedy do diety dodano tłuszcze nasycone. Na tej podstawie
ostatecznie ustalono, że 25% spożytych tłuszczów powinny stanowić tłuszcze
nasycone. Jak widać nie ma powodu, żeby unikać ich za wszelką cenę, a skupiać
się na olejach i margarynach.
Sprawa z dostarczeniem poszczególnych
nasyconych kwasów tłuszczowych nie jest wcale taka prosta. Dla przykładu,
produkty zwierzęce zawierają 20-25% kwasu
stearynowego, a jego bogatym źródłem (aż 35%) jest pełnotłuste kakao (a
więc gorzka czekolada również). Inne produkty oferują tylko 1-2 %. Kwas palmitynowy to
45% oleju palmowego, którego próżno szukać na europejskich stołach. Produkty
zwierzęce i nabiał dostarczają go tylko w 25%. Co ciekawe, kwas palmitynowy
nasz organizm może wytworzyć samodzielnie, z nadmiaru węglowodanów i białek. (A
skoro jako główne źródło energii rekomenduje się węglowodany, to po części
znajdują tu swoje uzasadnienie typowe wskazania zmniejszenia ilości tłuszczów
nasyconych…)
Bez obaw możemy uwzględnić
w jadłospisie tłustsze kawałki mięsa dobrej jakości, tłuste ryby, masło
(najlepiej z gospodarstw naturalnych), olej kokosowy, palmowy, orzechy kokosowe
i tłusty nabiał (chyba że mamy nietolerancję, nadwrażliwość). Moim ulubionym
źródłem są: wołowina, jajka (dlaczego stanowią super żywność dla każdego
przeczytasz tutaj),
gorzka czekolada i kokos. Nabiał jadam rzadziej, ale sezonowo próbuję masła (i
to jako dodatek do kawy - receptura dla twardzieli, chcecie przepis? ;) ),
czasem sera i śmietany.
ILE?
W większości przypadków
świetnie sprawdza się podaż nasyconych jako ~1/3 wszystkich tłuszczów. Osiągniemy to spożywając ‘całe’ produkty dostarczające również kwasów
tłuszczowych Omega3 (EPA i DHA) takie jak ryby oraz tran. Bez obaw stosujmy
tłuszcze nasycone do smażenia i pieczenia. Ilość
tłuszczów nasyconych dostosowujemy do potrzeb i wyboru źródeł energii (węglowodany
lub tłuszcze).
Dokonując
‘tłustych’ wyborów uwzględniajmy
czynniki takiej jak % tkanki tłuszczowej, płeć, genotyp, rasę. Dlaczego
rasę…? Na przykład dlatego, że otyli czarnoskórzy szybciej tracą na wadze, jeśli
ograniczą tłuszcze nasycone. W przeciwieństwie do większości białych, którzy
lepiej sobie radzą na mniejszej ilości węglowodanów (i mleka).
W większości sytuacji nie warto jeść więcej niż 50 g
tłuszczu w jednym posiłku. Istnieją
badania mówiące, że spożycie ilości większej niż 50 g spowoduje raczej
odłożenie się w tkance tłuszczowej niż wykorzystanie jako źródło energii. Nie
dzieje się tak zawsze i wszędzie, ale warto o tym pamiętać planując strategię wysokotłuszczową.
NASYCONE & CO.
- Jedząc tłuszcze
wielonienasycone dostarczamy także kwasów tłuszczowych nasyconych. Dla
przykładu, ¼ tłuszczów w tranie to
nasycone.
- Niektóre tłuszcze przyczyniają się do zwiększenia
wydatku energetycznego, przyspieszają
przemianę materii. Szczególne istotne w trakcie redukowania tkanki
tłuszczowej są nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 (>>>>>LINK<<<<<<). Zwiększają wrażliwość
insulinową, co oznacza, że więcej składników trafi do komórek mięśniowych,
ułatwiając organizmowi wybieranie tłuszczu jako preferencyjne źródło
energii. Wiele innych tłuszczów i składników w nich zawartych np. CLA,
sezamina, MCT posiada mniejsze lub większe właściwości spalania tłuszczu
ustrojowego.
- Olej kokosowy to jedno z najlepszych
rozwiązań do smażenia do 177 stopni (jak to jest ze smażeniem? Tutaj link)
- Jeśli mamy spadki nastroju, często jesteśmy głodni, to jedzenie tłuszczów
(z głową) będzie pomocne. Jedno z badań pokazało, że spożycie tłuszczów
nasyconych, a dokładnie kwasu laurynowego, który
znajduje się też w mleku matki, miało pozytywny
wpływ na nastrój. Oto jeden z powodów, dlaczego nie warto na długo,
agresywnie „obcinać” tłuszczów w trakcie zmiany kompozycji ciała.
czy i kiedy tłuszcze nasycone szkodzą?
Jeśli siedzisz przed
telewizorem, masz nadwagę, jesz dużo przetworzonej żywności, kochasz furę
węglowodanów okraszonych sklepowym nabiałem - tak, może być kiepsko. Uściślając,
zbyt duża podaż tłuszczów nasyconych (w stosunku do pozostałych), zwłaszcza z produktów
konwencjonalnych (wędliny, gotowe produkty), przy jednoczesnym nadmiernym spożyciu
tłuszczów trans i przetworzonych produktów bogatych w węglowodany, nie
tylko podwyższa poziom cholesterolu
(zwłaszcza szkodliwych frakcji LDL, które łatwo ulegają utlenieniu), ale oprócz
dodatkowych centymetrów w pasie można spodziewać się negatywnego wpływu na
większość parametrów zdrowotnych od poziomu cukru we krwi, przez stany zapalne,
po markery nowotworowe.
Większe spożycie tłuszczów
nasyconych może stanowić problem, gdy jednocześnie
minimalizujemy spożycie tłuszczów nienasyconych, zwiększamy spożycie
węglowodanów i redukujemy poziom aktywności. Jeśli do tego nie dopuścimy,
spożywanie tłuszczów nasyconych z dobrych źródeł nie jest problemem, ponieważ
organizm wykorzysta je jako źródło energii.
Pytanie, czy ten problem może dotyczyć Ciebie? Nie sądzę.
Czytając o tym, co jest ‘zdrowe’
a co nie, dobrze wziąć pod uwagę, że my, miłośnicy aktywności i regularnego treningu
nie jesteśmy typowi. Sam fakt trenowania 4-6 razy w tygodniu może zmienić
naprawdę wiele w naszym metabolizmie, przez co nie odczuwamy tych samych
konsekwencji jedzenia różnych składników co przeciętny Kowalski. Chodzi m.in. o
prawdopodobne pogorszenie wrażliwości insulinowej wskutek
spożywania niektórych tłuszczów nasyconych, fruktozy i picia hektolitrów kawy.
W każdym razie, rekomendacje dla ogółu populacji nie muszą odpowiadać rekomendacjom
dla osób aktywnych.
TŁUSZCZE A INSULINA
Ciekawe,
że same tłuszcze nie podnoszą poziomu insuliny. W praktyce ten biochemiczny
fenomen można wykorzystać jedząc np. tłuszcze z białkiem. Większość białek co
prawda zwiększa w pewnym stopniu sekrecję insuliny, jednak wzrost ten zostanie
zbilansowany przez glukagon. Inaczej będzie, kiedy zjemy tłuszcze ze skrobią
lub cukrami - nastąpi duży wyrzut insuliny, nawet większy niż po samych
węglowodanach. Dlaczego tak się dzieje? Do końca nie wiadomo, ale duet węglowodanów i tłuszczów nasyconych ma
największy wpływ na poziom insuliny. W konsekwencji pobudza do działania
hormon LPL, który jest największym budowniczym nowej tkanki tłuszczowej.
Wniosek: JEŚLI PLANUJESZ ZJEŚĆ DUŻO
TŁUSZCZÓW NASYCONYCH, NIE DODAWAJ WĘGLOWODANÓW (więcej na ten temat w artykule o
metabolicznej pulsacji).
 |
fot. Michalina Bończa-Tomaszewska |
Tłuszczową Rewolucję zaczęliśmy konkretnie, tłusto i z
przytupem (link do artykułu). A w kolejnej części będzie jeszcze
mocniej: zastanowimy się nad zależnościami pomiędzy tłuszczami, testosteronem i sportową formą. Jak myślicie, jak będzie
brzmiał wyrok? (link)
JEDZ
ŚWIADOMIE, TRENUJ SYSTEMATYCZNIE I CIESZ SIĘ Z REZULTATÓW!
----------------------------------------------------------------
Ten
post stworzyłem specjalnie dla społeczności SZTUKI ŻYWIENIA, której i Ty jesteś
częścią. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:
·
Zostaw
proszę komentarz. Dla Ciebie to
moment, a dla mnie istotna wskazówka.
·
Polub
fanpage SŻ na Facebooku,
dzięki temu będziesz na bieżąco.
·
Podziel
się tekstem ze znajomym.
·
Możesz
śledzić SŻ na Instagramie.
·
Nowości
przypinamy też na Pinterest.
·
Dołącz
do Newslettera SZTUKI ŻYWIENIA.
----------------------------------------------------------------
Marcin
Bończa-Tomaszewski – założyciel SZTUKI ŻYWIENIA, trener żywienia i
sportu. Autor książki „Esencja
Sztuki Żywienia”.
Jego specjalność to pomaganie
ludziom w pełnym wykorzystaniu potencjału ciała i umysłu, osiągnięciu sylwetki
i sprawności, z których wreszcie są zadowoleni. Jest trenerem, który dzięki
łączeniu wiedzy z różnych dziedzin, pomaga wielu kobietom, mężczyznom i topowym
sportowcom zdobyć to, co wydawało się im wcześniej niemożliwe. /więcej/
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za komentarz. Cieszymy się, że wpis się spodobał. Zachęcamy do lektury pozostałych artykułów oraz do subskrybowania kanału SZTUKI ŻYWIENIA na YouTube: https://www.youtube.com/user/sztukazywienia
Usuń