|
Od lewej: natto, tofu, soja, tempeh – jeść czy nie jeść? Oto jest pytanie! fot. Michalina Bończa-Tomaszewska |
PYTANIE
Zauważyłem, że produkty sojowe, takie natto i tempeh widnieją
na liście dodatkowej super żywności SZTUKI ŻYWIENIA i są zaliczane jako dobre
źródło białka. Natomiast nie zostało wymienione tofu. Czy ono może być
traktowane jako źródło białka i stosowane wymiennie np. z mięsem albo rybą w
posiłkach? Czy w ogóle warto jeść soję i produkty sojowe?
ODPOWIEDŹ
W oparciu o wnioski z badań naukowych
i praktykę zawodową oraz uwzględniając wszystkie plusy i minusy spożywania
produktów sojowych, można stwierdzić, że dla większości osób (70%) spożywanie
niedużej ilości soi i produktów sojowych nie jest szkodliwe. Natomiast
wiedz, że nie musisz ich jeść, aby wspomóc swoje zdrowie, ciało i sprawność.
|
Soja fot. Michalina Bończa-Tomaszewska |
SOJA, TOFU, NATTO, TEMPEH – JEŚĆ CZY NIE JEŚĆ?
Natto i tempeh są zaliczane
do dobrych źródeł białka, ponieważ soję wyróżnia wśród nasion roślin
strączkowych wysoka zawartość białka (41% suchego produktu). Ponadto są to
proteiny wysokiej jakości, z aminokwasami BCAA
(walina, leucyna, izoleucyna), lizyną, argininą (ale z mniejszą ilością
metioniny i cysteiny). W skali PDCAA (ang. protein
digestibility-corrected amino acid score, skorygowany wskaźnik strawności
aminokwasów białek) białko sojowe widnieje zaraz po białku mleka i jaj. Co
więcej, soja oferuje korzystne tłuszcze, w nienajgorszym stosunku 1:7 kwasów tłuszczowych omega-3 do omega-6. Tak jak inne nasiona roślin strączkowych, zawiera wolno
trawione węglowodany, z większą ilością błonnika.
Natomiast pragnę zaznaczyć,
że ani soi ani większości produktów z niej otrzymywanym nie należy
przypisywać szczególnie dobroczynnych właściwości, takich jak
przeciwdziałanie chorobom czy optymalizacja zdrowia, kompozycji ciała i
sprawności sportowej.
|
Tofu fot. Michalina Bończa-Tomaszewska |
Wyjątkiem jest natto, zawierające znaczną ilość witaminy K2mk7. W
1 łyżeczce fermentowanych nasion soi mamy tyle tej witaminy, co w dobrej
jakości suplemencie (z K2 pozyskiwaną z natto właśnie). Witamina K2, oprócz znanych właściwości wspomagających mineralizację
kości, poprawiających krążenie, zapobiegających zakrzepom (ogólnie korzystne
działanie na układ sercowo-naczyniowy), może również, w zależności od dawki i
indywidualnego przypadku:
· działać terapeutycznie
poprzez regulację poziomu hormonów (zwiększać te w niedoborowe, zmniejszać
poziom tych występujących w nadmiarze),
· zwiększać wrażliwość
insulinową,
· działać przeciwnowotworowo.
Cóż, przeciętny Japończyk regularnie jada sporą ilość natto, co u nas w
Europie jest ona rzadko spotykane, bo też nie każdy jest w stanie zaakceptować specyficzny
smak – stąd ze względu na szereg korzyści, które niesie, suplementacja witaminy
K2km7 jest dość popularna.
Fermentowana w ten sposób soja oferuje inne unikatowy składnik – bakterie
probiotyczne Bacillus Subtilis Natto, których działanie jest inne niż
klasycznych probiotyków. Działają korzystnie na układ immunologiczny (przywracają
równowagę pomiędzy Th1 i Th2), pomagają przy problemach z układem pokarmowym,
zarówno przy zaparciach, jak i rozwolnieniach (IBS I IBD).
Kolejnym cennym składnikiem w natto jest enzym zwany nattokinazą,
który działa podobnie do aspiryny: upłynnia krew, rozpuszcza skrzepy i reguluje
profil lipidowy (zmniejsza poziom
cholesterolu), a więc może być pomocna, jeśli celem jest obniżenie zbyt
wysokiego ciśnienia krwi. Wróćmy jeszcze do samej soi, aby rozwiać wszelkie
wątpliwości.
PLUSY CZY MINUSY?
Mniej więcej dekadę temu
soja „podzieliła” świat żywienia na 2 grupy: zwolenników przypisujących jej cenne działanie antynowotworowe oraz na
zagorzałych przeciwników zwracających uwagę na składniki utrudniające trawienie
i wchłanianie składników, m.in. minerałów. Problematyczne są m.in. inhibitory
trypsyny oraz kwas fitynowy. Na szczęście ilość tych składników antyodżywczych
można zminimalizować dzięki zastosowaniu odpowiednich metod przygotowania:
moczenia, kiełkowania, fermentowania i in.
Wracając do soi. Swoją złą
sławę zawdzięcza głównie dużej ilości fitoestrogenów (PE). Jest to grupa
składników naturalnie występujących w różnych produktach, w tym w soi zawierającej
głównie izoflawony genisteinę i daidzeinę. Spożywanie PE może wpłynąć na
podwyższanie lub obniżanie poziomu estrogenu (różna ilość będzie działać
odmiennie u poszczególnych osób), ponieważ fitoestrogeny modulują receptory
estrogenowe w organizmie.
U roślin fitoestrogeny
odgrywają rolę w mechanizmie obronnym przeciwko szkodnikom (taki naturalny środek
grzybobójczy), ale spożywane przez ludzi mogą potencjalnie przyczynić się do
rozregulowania gospodarki hormonalnej, pogorszenia pracy tarczycy, zmniejszenia
poziomu testosteronu oraz obniżenia płodności kobiet i mężczyzn. Czynnikami ryzyka, które muszą zaistnieć, aby
tak się stało, jest spożywanie dużej ilości fitoestrogenów i już wcześniej
nabyte problemy na tle hormonalnym. Dla przykładu, badania przeprowadzone wśród
mężczyzn zmagających się z rakiem prostaty wykazały, że 80 mg PE dziennie nie wpłynęło
na zmniejszenie poziomu testosteronu. Jednak PE w dawce 450-900 mg przez 84 dni
obniżyło DHEA oraz miało działanie proestrogenowe (co ogólnie rzecz biorąc nie
jest dobre dla zdrowia, sylwetki i sprawności).
W poniższej tabeli widać, jaką
ilość fitoestrogenów spożywamy z określonej porcji poszczególnych produktów.
PRODUKT
|
PORCJA
|
CAŁOŚCIOWA ILOŚĆ PE
|
białko sojowe koncentrat
(metoda pozyskiwania zwana
water wash)
|
100 g
|
102 mg
|
białko sojowe koncentrat
(alkohol wash)
|
100 g
|
12 mg
|
miso
|
½ kubka
|
59 mg
|
ugotowane ziarna soi
|
½ kubka
|
47 mg
|
tempeh
|
~85 g
|
37 mg
|
natto
|
100 g
|
63,6 mg
|
prażona soja
|
28 g
|
37 mg
|
mleko sojowe
|
1 kubek
|
30 mg
|
jogurt oparty na tofu
|
½ kubka
|
21 mg
|
tofu
|
~85 g
|
20 mg
|
edamame, ziarna gotowane
|
½ kubka
|
12 mg
|
sojowe hot-dogi
|
1 sztuka
|
11 mg
|
kiełbaski sojowe
|
3 sztuki
|
3 mg
|
ser sojowy „mozzarella”
|
~30 g
|
2 mg
|
Spójrzmy na to realnie. Aby
osiągnąć taką ilość PE z soi, potrzebowalibyśmy codziennie dodawać mleko sojowe
do kawy, szejków, płatków, zajadać się burgerami, a wieczorem delektować się
sałatką z tofu. Ale dobrze wiedzieć też, że źródłem PE mogą być:
· wszelkie produkty przetworzone: wędliny, pieczywo, płatki itd.
· produkty pochodzenia zwierzęcego, od zwierząt karmionych paszami opartymi
na soi (czyli większości bydła)
Niewielką lub zerową szkodliwość spożycia niedużej ilości fitoestrogenów
potwierdzają obserwacje poczynione wśród Azjatów, którzy tradycyjnie spożywają
soję, przeciętnie w ilości 65 mg dziennie. W Japonii, gdzie do niedawna jadano
tylko tradycyjne produkty, jest to 45 mg.
Co ciekawe, efekt nie zawsze koreluje ze spożytą ilością, ponieważ biodostępność
jest różna w przypadku poszczególnych produktów. Będzie ona większa przy suplementacji
izoflawonami sojowymi niż przy spożywaniu natto. Stosunkowo nieduża ich ilość
ma korzystne działanie antyoksydacyjne, przeciwdziałające nowotworom u kobiet po menopauzie.
Konkluzja jest bardzo prosta: mała ilość fitoestrogenów z soi jest prawdopodobnie
nieszkodliwa, a więc problemem nie będzie regularne (lub okazjonalne)
spożywanie:
·
kostki tempeh lub ½ kostki
tofu
·
kilku łyżek natto
·
mleka sojowego (do kawy w
ilości ½ kubka albo jako dodatek do wypieków)
DODATKOWE INFORMACJE
· Choć białko sojowe wyróżnia się dobrą zawartością aminokwasów, nie
zawiera tak dużo esencjalnych aminokwasów, jak produkty pochodzenia
zwierzęcego, np. 20 g serwatki = 40 g białka sojowego - jeśli chodzi o syntezę
białek
· Soja należy do jednych z najbardziej alergizujących produktów.
· W tradycyjnych kulturach największe spożycie soi opiera się na produktach
poddanych fermentacji, z zawartością bakterii (natto) lub drożdży (tempeh).
Dzięki temu zawierają one mniej składników antyodżywczych (lektyn itd.)
SOJA A CHOROBY AUTOIMMUNOLOGICZNE I NADWRAŻLIWOŚĆ POKARMOWA
W soi i w produktach z niej pozyskanych znajduje się białko zwane akwaporyna.
Pod względem strukturalnym jest ono podobne do tkanki nerwowej w organizmie
ludzkim, dlatego w przypadku niektórych osób może przyczyniać się do autoagresji
organizmu, głównie ze strony układu nerwowego (np. stwardnienia rozsianego).
Jeśli pomimo wykluczenia glutenu i nabiału, obserwujesz u siebie trudne do
wyjaśnienia bóle głowy, to warto rozpatrzeć wykluczenie produktów zawierających
akwaporynę, takich jak soja i produkty sojowe.
|
Natto fot. Michalina Bończa-Tomaszewska |
SOJA - OSTATECZNE REKOMENDACJE
Teraz powiedzmy sobie
szczerze, soja (może za wyjątkiem natto) nie jest niezbędnym czy wielce cennym
produktem. Pod względem praktyczności szybkiego zastosowania może mieć swoje
zastosowanie oraz po prostu pomagać urozmaicać jadłospis. Dlatego sugerowałbym
spożywać soję i produkty sojowe w ilości umiarkowanej i głównie ze względów
praktycznych.
Jeśli masz zbilansowaną
dietę, jesteś (i chcesz być) zdrowy, masz na względzie kompozycję ciała, a masz chęć jeść soję regularnie, to produkty takie jak tempeh,
natto i tofu spożywaj z umiarem, 1-3 porcje w tygodniu.
Jeśli jesteś w 100 proc. pewny,
że dobrze „tolerujesz” soję i produkty sojowe, to rekomenduję w sumie 1-2
porcje spożywane 3-4 razy w tygodniu.
·
3-4 porcje w tygodniu produktów fermentowanych
·
1-2 porcje w tygodniu tofu (organiczne, ekologiczne, bez zbędnych
dodatków)
·
1 porcja mleka sojowego
/ przetworzonego produktu takiego jak odżywka białkowa sojowa (izolat)
|
Tempeh fot. Michalina Bończa-Tomaszewska |
A CO W SYTUACJI, JEŚLI JESTEM „ROŚLINOŻERCĄ”, WEGANINEM LUB JEM BARDZO MAŁO
PRODUKTÓW POCHODZENIA ROŚLINNEGO?
Nawet jeśli opierasz swój jadłospis na produktach
roślinnych, to dalej powinieneś myśleć o różnorodności, a soję i produkty sojowe traktować tylko jako „jedno z”, a nie główne
źródło białka, w ilości 1-2 porcji dziennie:
·
odpowiednio
przygotowanych nasion soi (wymiennie z innymi strączkami)
·
tempeh, natto, miso
·
napoju sojowego bez
dodatków (celuj w produkt o prostym składzie, np.: woda, ziarno soi z uprawy
ekologicznej, sól)
Taka ilość nie powinna być szkodliwa i potencjalnie może być
dla Ciebie zdrowa. Jednak zwróć szczególną uwagę na to, co się dzieje, jeśli
zaczynasz jeść więcej soi. Dla przykładu, 1 kubek mleka sojowego + 100 g nasion
+ deser sojowy w ciągu dnia – potencjalnie mogą stać się dla Ciebie szkodliwe.
W praktyce widzę, że np. ½ kostki tofu dziennie to górna granica tolerancji i na
taką tolerowaną ilość wskazują weganie, z którymi dane mi było współpracować i którzy z sukcesem wdrożyli nawyki SZTUKI ŻYWIENIA do swoich sportowych i sylwetkowych
celów.
----------------------------------------------------------------
Ten
post stworzyłem specjalnie dla społeczności SZTUKI ŻYWIENIA, której i Ty jesteś
częścią. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:
·
Zostaw
proszę komentarz. Dla Ciebie to
moment, a dla mnie istotna wskazówka.
·
Polub
fanpage SŻ na Facebooku,
dzięki temu będziesz na bieżąco.
·
Podziel
się tekstem ze znajomym.
·
Możesz
śledzić SŻ na Instagramie.
·
Nowości
przypinamy też na Pinterest.
·
Dołącz
do Newslettera SZTUKI ŻYWIENIA.
----------------------------------------------------------------
Marcin
Bończa-Tomaszewski – założyciel SZTUKI ŻYWIENIA, trener żywienia i
sportu. Autor książki „Esencja
Sztuki Żywienia”.
Jego specjalność to pomaganie
ludziom w pełnym wykorzystaniu potencjału ciała i umysłu, osiągnięciu sylwetki
i sprawności, z których wreszcie są zadowoleni. Jest trenerem, który dzięki
łączeniu wiedzy z różnych dziedzin, pomaga wielu kobietom, mężczyznom i topowym
sportowcom zdobyć to, co wydawało się im wcześniej niemożliwe. /więcej/
Więcej informacji na temat żywienia, treningu i suplementacji w zakładce 'WIEDZA' http://www.sztukazywienia.com/p/wiedza.html
OdpowiedzUsuń