siła nawyku w podróży

tekst: Marcin Bończa-Tomaszewski, założyciel SZTUKI ŻYWIENIA, trener żywienia i sportu 
 
fot. Michalina Bończa-Tomaszewska
Podróże to trudne momenty, jeśli chodzi o zachowanie nawyków żywieniowych i treningowych. Nagle zostajemy wytrąceni z rutyny, z pewnej homeostazy, którą wypracowaliśmy „na lądzie”. Inna lokalizacja, inne jedzenie, utrudniony dostęp do produktów, które służą naszym celom. Czasem dochodzi do tego zmiana czasu (jet lag) i problemy ze snem, intensywna praca. Jednym słowem, na wyjeździe jest czemu stawić czoło!

Dlatego w SZTUCE ŻYWIENIA, jeśli zachodzi taka potrzeba, omawiamy strategie wyjazdowe. Jest to szczególnie ważne przy współpracy z osobami, w których styl życia wkomponowane są częste wyjazdy. Jakie strategie się sprawdzają? Między innymi:
  • Wcześniejsza nauka nawyków i strategii „na lądzie” tak by na wyjeździe było już łatwiej.
  • Sporządzenie listy produktów, które są / będą szybko i łatwo dostępne, takie, które można zjeść w podróży i/lub łatwo kupić.
  • Decyzja, co jeść (jeśli w ogóle) przed, w trakcie i po podróży (np. po długim locie).
  • Wybór odpowiedniego noclegu, np. z dostępem do aneksu kuchennego. Ważna jest też możliwość wyboru w pobliskich restauracjach i sklepach.
  • Rozpisanie REALNEGO planu treningowego.
  • I inne.


Spotykamy różne osoby, ale szczególne wrażenie zrobił na mnie przykład Krzysztofa (>>> KLIK <<<), z którym miałem przyjemność współpracować jakiś czas temu. Krzysiek od początku stawiał sobie wysokie cele (sylwetkowe i sprawnościowe), a tryb życia związany z wymagającą pracą w międzynarodowej firmie wcale nie ułatwiał mu zadania. Oto jak opisywał swoją sytuację:

Krzysztof: Mam odpowiedzialną pracę i mimo, że próbuję zarządzać swoim czasem optymalnie, zdarza się, że muszę zostać na różnych spotkaniach np. do 20. Nie mam wtedy czasu na regularne żywienie, wychodzę z pracy głodny i zmęczony, przez co odpuszczam trening, nie ma też ochoty na inne rzeczy – tylko usiąść, zjeść coś i nie robić nic. Dodatkowo jestem osobą, która potrafi się zmotywować, jest zdyscyplinowana, ale tylko w krótkim okresie. Na dłuższą metę rutyna mnie męczy i w momencie kryzysu łatwo rezygnuję z treningu / diety.

Jednak wraz ze spokojną i świadomą nauką nawyków, która polega na progresywnym wprowadzaniu poszczególnych elementów (podobnie jak w treningu), podejmowaniu prób i wyciąganiu wniosków, doszliśmy do takiego momentu, kiedy nawyki działały jak automat. I wtedy też świetnie przełożyły się na sytuację wyjazdową. Krzysiek przez kilka miesięcy odbył więcej podróży niż ja przez całe życie, więc poprosiłem go o radę dla społeczności SZTUKI ŻYWIENIA.
Marcin Bończa-Tomaszewski: Jakie są według Ciebie najważniejsze nawyki i strategie wyjazdowe? Innym słowy gdyby przyjaciel był tam, gdzie Ty rok temu, to co byś mu doradził?

Krzysztof: Moim zdaniem kluczem jest wyrobienie nawyków w życiu codziennym (żywność, plus regularny trening). Wtedy podczas wyjazdów nie trzeba planować specjalnych strategii, bo po prostu człowiek podświadomie szuka tego, do czego przywykł. Na początku próbowałem tych strategii. Jednak teraz, weszło mi w krew, że każdy posiłek zaczynam od wypełnienia połowy talerza warzywami. Podobnie jest z innymi nawykami (dobieram jedzenie odpowiednio, wożę suplementy, bidon na wodę, planuję odstępstwa) - w ten sposób nie ważne, czy jestem w Poznaniu, Warszawie, Bazylei, Szanghaju czy Bangkoku, zawsze dbam o to, co dla mnie dobre

Jak widać:
W PROSTOCIE SIŁA I ZŁOTY ŚRODEK,
RÓWNIEŻ NA WYJEŹDZIE.

Tej wyjazdowej prostoty życzę Wam przy najbliższych podróżach. Ahoj!


Więcej artykułów w bibliotece SZTUKI ŻYWIENIA (link do zakładki ‘wiedza’).

Znasz kogoś, komu przydadzą się wskazówki od SZTUKI ŻYWIENIA - będziemy wdzięczni za udostępnienie tego artykułu.

Chcesz być na bieżąco? Dołącz do społeczności SZTUKI ŻYWIENIA.




Komentarze