Bywa i tak, że pomimo wszelkich starań nie widzimy progresu w poziomie pokonywanych bulderów czy dróg. Powszechne rady brzmią: „doładuj” albo „podnieś poziom siły”. I choć jest w tym ziarno prawdy, to jednak za mało precyzji, zwłaszcza w przypadku osób, których drugie imię brzmi „regularność”. Pora poznać specyficznie wspinaczkowe elementy treningu, które pomogły wielu ludziom o różnych celach i na różnych etapach przygotowań.
Czytnik GÓR >> http://www.czytaj.goryonline.com/
Publio >> https://www.publio.pl/gory,eq138987.html?keyword=g%C3%B3ry
NEUROPRZEKAŹNIKI
„Lubię ten rodzaju ruchu. To mnie
relaksuje. Podoba mi się klimat wyjazdów w skały. We wspinaniu idzie mi lepiej
niż w innych sportach...”. Istnieje wiele powodów natury psychicznej, fizjologicznej
i społecznej, by zacząć uprawiać ten sport. My zajmiemy się tym, co dzieje się
w mózgu i innych organach.
Tym razem przyjrzymy się neurotransmiterom, zwanym także neuroprzekaźnikami
lub neuromediatorami. To obecne w komórkach układu nerwowego związki chemiczne,
dzięki którym sygnał elektryczny jest zamieniany na sygnał chemiczny i przenoszony
pomiędzy neuronami, a także z neuronów do komórek układu mięśniowego i
limfatycznego. Najbardziej znane neuroprzekaźniki to: GABA, acetylocholina,
noradrenalina, dopamina, serotonina i glutaminian.
Mogą one działać hamująco (GABA, serotonina) lub pobudzająco (dopamina, acetylocholina,
glutaminian, noradrenalina). Od ich odpowiedniego uwalniania albo, mówiąc
inaczej, zsynchronizowania zależy nasza motywacja, koncentracja, precyzja,
umiejętność przenoszenia uwagi z jednego zadania na drugie, a także szybkość
regeneracji, siła maksymalna i wiele innych czynników. Decyzja organizmu o
czasie, rodzaju i ilości uwalnianych neurotransmiterów zależy głównie od tego,
co przekazali nam rodzicie (aspekt genetyczny) oraz – w pewnym stopniu – od
naszego wychowania (aspekt psychologiczny). Wpływ na nią ma również to, co
jemy, co pijemy i jak śpimy. To dominacja jednych, a deficyt innych neurotransmiterów
lub równowaga między nimi sprawiają, że tak bardzo się od siebie różnimy, mamy
inne potrzeby życiowe i... wspinaczkowo-treningowe.
Aby nie rozwijać szczegółowo tego tematu, tym razem skupimy się tylko na dopaminie. Jest to związek pobudzający organizm
do działania w celu osiągnięcia korzyści i przyjemności. Co ciekawe, ma też po
części działanie hamujące, gdyż pozwala nam na chwilę zapomnieć o innych rzeczach
i skupić się na jednym, wybranym obiekcie.
Jak
to działa? Oto przykład z czasów, kiedy ludzie byli myśliwymi i
zbieraczami. Wyobraź sobie, że twój praprzodek od dłuższego czasu wędruje po
lesie, zastanawiając się, czy coś upoluje, jak długo będzie wracał do obozu i
czy jutro spadnie deszcz. Aż tu nagle, w oddali dostrzega owoc na drzewie. W
tym momencie w jego organizmie uwalnia się dopamina, która motywuje go do
działania, poprzez „zapewnienie”, że jeśli zdobędzie pokarm, to poczuje szczęście.
Więc praprzodek pokonuje wodę, przeskakuje głazy i wspina się na drzewo. Gdy
zrywa owoc, przez krótki moment odczuwa zadowolenie. Natomiast po niedługim
czasie czuje się tak samo jak wcześniej, ponieważ dopamina spełniła już swoją
rolę ułatwiającą osiągnięcie celu i nie jest wydzielana.
Aby znów znaleźć się „na haju”, musimy zdobyć kolejny „szczyt”. Może być to zakup nowych butów, zrobienie bulderu lub drogi, kolejna fascynująca podróż, konsumpcja kawy, kakao, czekolady , zażycie nikotyny lub niektórych leków i suplementów. Wszystko to oddziałuje na poziom dopaminy. Co ciekawe, cukier i produkty wysokowęglowodanowe mogą go chwilowo podwyższyć, ale długoterminowo nadmierne ich spożywanie powoduje jego spadek, poprzez zmniejszenie wrażliwości na jej działanie.
Podsumowując: dopamina to składnik, który jest „paliwem” dla naszej determinacji i motywacji. Bez niego wspinaczkowy cel nie zostanie osiągnięty. Jeśli jednak niewłaściwe ją zagospodarujemy, nie dotrzemy tam, gdzie chcemy, lub – jeszcze gorzej – dojedziemy do szlabanu z napisem „brak motywacji” albo „przetrenowanie”. (…)
Aby znów znaleźć się „na haju”, musimy zdobyć kolejny „szczyt”. Może być to zakup nowych butów, zrobienie bulderu lub drogi, kolejna fascynująca podróż, konsumpcja kawy, kakao, czekolady , zażycie nikotyny lub niektórych leków i suplementów. Wszystko to oddziałuje na poziom dopaminy. Co ciekawe, cukier i produkty wysokowęglowodanowe mogą go chwilowo podwyższyć, ale długoterminowo nadmierne ich spożywanie powoduje jego spadek, poprzez zmniejszenie wrażliwości na jej działanie.
Podsumowując: dopamina to składnik, który jest „paliwem” dla naszej determinacji i motywacji. Bez niego wspinaczkowy cel nie zostanie osiągnięty. Jeśli jednak niewłaściwe ją zagospodarujemy, nie dotrzemy tam, gdzie chcemy, lub – jeszcze gorzej – dojedziemy do szlabanu z napisem „brak motywacji” albo „przetrenowanie”. (…)
Zapraszam do lektury dalszego ciągu
artykułu w magazynie „GÓRY” (nr 276) i
zapoznania się z Treningiem Projekt.
Serdecznie zachęcam do podzielenia
się swoim doświadczeniem (nie tylko) w temacie treningu. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie.
- Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie
istotna wskazówka.
- Polub fanpage SŻ na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
- Podziel się tekstem ze znajomym.
- Możesz śledzić
SŻ na Instagramie.
- Nowości przypinamy też na Pinterest.
- Dołącz do Newslettera SZTUKI ŻYWIENIA.
Marcin Bończa-Tomaszewski – założyciel SZTUKI ŻYWIENIA, trener żywienia i sportu. Autor książki „Esencja Sztuki Żywienia”.
Jego specjalność to pomaganie
ludziom w pełnym wykorzystaniu potencjału ciała i umysłu, osiągnięciu sylwetki
i sprawności, z których wreszcie są zadowoleni. Jest trenerem, który dzięki
łączeniu wiedzy z różnych dziedzin, pomaga wielu kobietom, mężczyznom i topowym
sportowcom zdobyć to, co wydawało się im wcześniej niemożliwe. /więcej/
Komentarze
Prześlij komentarz