Metoda poddawana weryfikacji: ZMIANA NAWYKU W CIĄGU 21 DNI
Przedmiot testu: KAWA
Rezultat: POZYTYWNY
Więcej o genezie eksperymentu w poprzedniej części (link).
Tym razem czas na pełen raport.
UWAGA
Mój eksperyment
nie miał na celu oczerniania kawy, określenia jej jako produktu niezdrowego czy
szkodliwego. Jak już pisałem, kawa nie może być postrzegana jako jednoznacznie
szkodliwa lub nieszkodliwa. Ale zapewne nie
jest neutralnym środkiem. Ma swoje wady i zalety, orędowników jak i
przeciwników. Wiele osób może się nią rozkoszować odnosząc korzyści, innym
będzie szkodzić.
Na opis
zagadnienia potrzeba by całego artykułu. W mojej opinii dobrej jakości kawa
spożywana przez niektóre osoby w odpowiedniej ilości i we właściwym czasie może
mieć pozytywne działanie.
MOTYWACJA
Wybrałem kawę, żeby przetestować zmianę nawyków. Wytypowałem ten produkt (z osobistej
listy) jako taki,
z którego najtrudniej mi zrezygnować. Wszyscy wiemy, że kawa jest jedną z
najpopularniejszych używek.
Przystępując do testu miałem wiele pytań i obaw.
- Czy dam radę, czy może złamię postanowienie? Pokusa może przecież być silniejsza,,,
- Czy brak kawy / kofeiny nie spowoduje spadków energii, siły do pracy, treningu, gorszego samopoczucia?
- Czy przybędzie mi kilogramów? Kawa działa „termogenicznie”. Badania pokazują, że kofeina przyspiesza metabolizm spoczynkowy o 6-10%. Ci co piją kawę / kofeinę spalają więcej kalorii.
MYŚLI I ODCZUCIA
- Chęć na kawę to nic innego jak chęć sprawienia sobie przyjemności. Kiedy wstajesz rano i jest ciemno, to myśl o ciepłym smacznym naparze od razu dobrze nastraja. Zatem to działanie raczej psychologiczne niż fizjologiczne.
- Smaczne śniadanie, mocna zielona herbata i kawałek gorzkiej czekolady (min. 85% kakao) pomagają uporać się z brakiem kawy.
- W 3. tygodniu zaczynało być coraz łatwiej i perspektywa dotrwania do 21 dni wydawała się banalna.
FAKTY
- Zastosowałem najskuteczniejszą strategię: brak kawy w domu. Myśl o wyjściu do sklepu specjalnie w tym celu wydawała mi się „leszczostwem”.
- O wsparcie poprosiłem żonę, która stwierdziła, że najlepiej będzie się przyłączyć. Zatem razem sobie trwaliśmy w tym postanowieniu. Wiadomo było, że przez ten czas zapach kawy u nas nie zagości. Łatwiej było też odmówić u znajomych, choć cudowny aromat atakował już od progu.
- Spadki energii na początku pierwszego tygodnia były nieznaczne. Poczucie braku energii mijało już w trakcie rozgrzewki, a w 2. i 3. tygodniu powoli znikało. Ogólnie nie zaznałem spadków siły, wytrzymałości ani regeneracji (kofeina/kawa czasami potrafi przesunąć próg tolerancji i bólu związanego z treningiem).
- Nie przytyłem ani grama, % tkanki tłuszczowej się nie zwiększył. Żywienie i trening były podobne cały czas. Tak więc jeśli dbasz o trening i odpowiednie odżywianie, a kawy nie pijesz, nie ma prawa przybywać kilogramów.
- Przez pierwsze 1-2 tygodnie trzeba się przyzwyczaić do braku porannego „stymulanta”.
ZALETY DNI BEZ KAWY
Najbardziej
odczułem spokój, mniejsze wzloty i spadki energii, nie denerwowałem się szybko,
trudniej było mnie podirytować. Nie cierpiałem z powodu ‘huśtawki
energetycznej’. Prawdopodobnie wynika to ze zmniejszenia ilości kortyzolu - hormonu stresu, którego nadmiar
zaburza ilość innych hormonów (serotoniny, testosteronu itp.), a także utrudnia
wyleczenie stanów zapalnych, przez co gorzej się regenerujemy i ogólnie
funkcjonujemy.
Ogólnie
rzecz biorąc równowaga hormonalna
(prawidłowy poziom kortyzolu w ciągu tygodni, miesięcy i lat) jest kluczem do
optymalnego zdrowia, ciała i sprawności. Sportowcy zachowujący tę równowagę
mają najlepsze rezultaty. Do zalet zaliczam polepszenie regeneracji i jakości snu. Ale również korzyści
finansowe. Każdy fan kawy wie, o co chodzi.
KOBIETA I KAWA
Jak już
wspomniałem, do eksperymentu przystąpiła też Misia, która jest zupełnie innym
obiektem doświadczenia niż ja. Nie dość, że kobietą, to wyróżnia ją inny profil
psychologiczno-fizjologiczny. Skrajnie różny. Oto co stwierdziła.
„Dla mnie
rezygnacja z kawy nie była tak dużym wyzwaniem. Bardzo lubię kawę, jednak
najchętniej piłabym ją w ciągu dnia około godziny 10-11, mocną z odrobiną spienionego
mleka. Ale że zapach kawy kusił już od rana, piłam ją przed treningiem, co
tylko dekoncentrowało i wzmagało poranny stres. Przez te 3 tygodnie czułam
globalny spokój. Trudniej było mnie rano zdenerwować, co przedtem było dość
łatwe... Nasz eksperyment przypomniał mi, co naprawdę mi służy: zielona herbata
i napary ziołowe. Kawę piję tylko dla przyjemności i tylko gdy nie odczuwam
silnego stresu. Wtedy mam lepsze treningi i efektywniej pracuję. Takim osobom
jak ja polecam traktować kawę jako ‘czilałt’ a nie ‘stymulant’.”
WNIOSKI
Czy byłbym w
stanie wytrzymać bez kawy następne 21
dni lub kilka miesięcy? Po tym eksperymencie z pewnością tak. Naprawdę
wydaje się to o wiele łatwiejsze. Kawy napiłem się parę dni po terminie końca
eksperymentu. I uwierzcie, ani smak ani zapach nie spowodował nagłej euforii czy
chęci picia jej codziennie.
Podsumowując,
znając plusy i minusy potrzebuję zadbać
o homeostazę. Używać kawy aż tyle, by dawała przyjemność. I tylko tyle, by
nie narazić się na jej negatywny wpływ.
CO Z TYM ZROBIŁEM?
Po opisanym eksperymencie wyznaczyłem sobie zasady:
- Piję kawę 3-4 razy w tygodniu i tylko przed krótkimi i intensywnymi treningami.
- Będę kupować kawę przede wszystkim z certyfikowanych upraw. Mam prywatną listę produktów, które warto kupować zwracając uwagę na certyfikat eko. Kawa zajmuje na niej pierwsze miejsce.
- Resztę kaw będę pił dla przyjemności (na mieście, ze znajomymi albo ukochaną kawkę uderzeniową w skałach).
- Zwiększam ilość dobrej jakości zielonej herbaty.
Lubicie, pijecie kawę? Jak uważacie: 21 dni bez kawy -
dużo to czy mało?
----------------------------------------------------------------
Ten
post stworzyłem specjalnie dla społeczności SZTUKI ŻYWIENIA, której i Ty jesteś
częścią. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:
·
Zostaw
proszę komentarz. Dla Ciebie to
moment, a dla mnie istotna wskazówka.
·
Podziel
się tekstem ze znajomym.
----------------------------------------------------------------
ZAJRZYJ DO ŚRODKA "ESENCJI SZTUKI ŻYWIENIA"
Aby
pobrać fragment książki "Esencja Sztuki Żywienia" w formie pliku
pdf, zapisz się na listę.
>>> KLIK <<<
>>> KLIK <<<
Marcin
Bończa-Tomaszewski – założyciel SZTUKI ŻYWIENIA, trener żywienia i
sportu. Autor książki „Esencja
Sztuki Żywienia”.
Jego specjalność to pomaganie
ludziom w pełnym wykorzystaniu potencjału ciała i umysłu, osiągnięciu sylwetki
i sprawności, z których wreszcie są zadowoleni. Jest trenerem, który dzięki
łączeniu wiedzy z różnych dziedzin, pomaga wielu kobietom, mężczyznom i topowym
sportowcom zdobyć to, co wydawało się im wcześniej niemożliwe. /więcej/
Gratuluję udanego eksperymentu ;) Mam takie pytanie; Jak to jest dokładnie biochemicznie z kawą i wypłukiwaniem magnezu? czy to jest tak, że kofeina powoduje, że w organizmie wytrąca się magnez z kości podczas jej działania, dlatego czujemy taką przyjemność z jej picia, poprzez odczuwanie działania magnezu, aby potem już tam nie wracać - stąd tracimy magnez? czyli krótkoterminowo przyjemność, ale skutkiem ubocznym utrata magnezu? pozdr
OdpowiedzUsuńWitaj. Dziękuję za pytanie. Pojawia się tu dużo kwestii do wyjaśnienia. Spróbujmy tak. Sama kawa , pita z umiarem przez zdrową osobę, nie spowoduje takich strat Mg, aby mogło to mieć negatywne konsekwencje (podobnie działa herbata). Inaczej, jeśli mamy stałe lub nabyte choroby, intensywny stres (relacje, praca, trening) - wtedy pijąc kawę „dolewamy oliwy do ognia”, czyli pogarszamy sytuację. Tak samo, jeśli mamy niedobory Mg, to faktycznie poprzez picie dużej ilości kawy, możemy je pogłębiać.
OdpowiedzUsuńPrzyjemność z picia kawy jest złożona i indywidualna. Generalnie, smak = psychologiczna przyjemność z rytuału. Ale zawartość kofeiny i innych sytuacji zależy od sposobu przygotowania i gatunku. W kawie znajdziemy wiele różnych substancji (m.in. Chlorogenic Acid, Chlorogenic Lactone, Caffeic Acid, Nicotinic Acid N-methylpyridiniu; 5-Hydroxymethylfurfural (5-HMF), Trigonelline, Pyrogallol, Catechol, Melanodin), które mogą opowiadać za efekt lepszego nastroju. Najbardziej odczuwalny efekt to „obudzenie”, odczuwane na skutek regulacji neurotransmiterów acetylocholiny, dopaminy i zmiany w układzie serotoniny . U większości osób efekt ten nie znika, nawet jeśli „załapują tolerancje”. W praktyce kluczem jest znalezienie odpowiedniej dla siebie ilości i optymalnego czasu spożycia. Pozdrawiam. Marcin Bończa -Tomaszewski
A czy mógłbym prosić autora tekstu o odniesienie go do innego kofeinowego napoju, a dokładniej yerba mate ? Chętnie przeczytam opinię na ten temat. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Jakie dokładnie pytanie masz odnośnie yerba mate? Pozdrawiam. Marcin Bończa-Tomaszewski
Usuń