Ćwiczysz regularnie,
odżywiasz się całkiem nieźle, a z formą coś nie tak. Od pewnego czasu nie widzisz upragnionych
rezultatów, choćby małego wzrostu kondycji. Może nadal towarzyszą ci uprzykrzające
codzienność dolegliwości? Pewnie to kwestia wieku. Albo przyczyniła się do tego
pandemia - w końcu nowy wirus
rozprzestrzenił się na całym świecie i zawładnął naszymi umysłami.
Istnieje wiele objawów braku
regeneracji, odnoszących się nie tylko do sportu, ale też do codziennych
czynności związanych z pracą, odpoczynkiem czy podejmowaniem decyzji w kwestii
żywienia. Oto przykład: po całodziennej pracy i
wieczornym treningu nie możesz zasnąć. Choć jest 1:00 w nocy, nadal skrolujesz. W sumie, w niczym to nie
przeszkadza, oprócz tego, że nazajutrz brakuje motywacji do działania, a poziom
koncentracji pozostawia wiele do życzenia... Dodatkowe dwie kawy lub napój
energetyczny i jakoś to będzie. A wieczorem można użyć olejku CBD, by w końcu
się zrelaksować.
Może to skrajny przykład, jednak pewnie każdy miewa
okresy, gdy nie funkcjonuje tak jak by chciał i mógł. Tym bardziej pandemiczna
sytuacja mogła nasilać te niekorzystne tendencje. Niektórzy obawiają się zakażenia, inni boją się zakazić innych. Rzadziej
wychodziliśmy z domów, a część z nas wręcz traciła jakąkolwiek motywację do
działania. Na szczęście wszyscy możemy działać skutecznie (i realistycznie
zarazem), aby przechodzić przez nietypowy (nie tylko pandemiczny) czas, ucząc
się sztuki regeneracji, która działa niezależnie do okoliczności.
IDEALNY WYPOCZYNEK?
Istnieje wiele profesjonalnych metod
monitorowania regeneracji i stanu układu nerwowego. Od prostych kwestionariuszy
– w których określamy jakość snu, poziomu apetytu, chęć do treningu - po
dokładną analizę snu, specjalne urządzenia mierzące HRV (heart rate variability, zmienność rytmu
zatokowego) czy wnikliwą obserwację i rozmowę ze specjalistą.
Te i inne metody mają jeden główny cel: dostarczenie nam
(lub trenerowi) w miarę obiektywnych danych o stanie, w jakim są ciało i umysł.
Dlaczego się z nich korzysta? Po prostu wiadomo, że na zwyczajowe pytanie „Jak
się czujesz?” prawdopodobnie większość odpowie lakonicznie „Dobrze”, a po jakimś czasie… zacznie narzekać na
przedłużającą się stagnację, przetrenowanie lub kontuzję.
Oczywiście w trakcie
sportowej przygody można postawić na ekskluzywne techniki i metody regeneracji:
codziennie korzystać z masażu, krioterapii i innych skutecznych zabiegów.
Jednak wcześniej warto nauczyć
się skutecznej regeneracji na co dzień, niezależnie od tego, gdzie jesteśmy i jakimi urządzeniami dysponujemy
lub jakich specjalistów mamy do pomocy.
Dość trudno nauczyć się manipulować intensywnością
treningu i zadbać o regenerację tak, aby dzień po dniu kontrolować proces
niezbędny do poprawy mentalnej i fizycznej sprawności, a także uniknąć
osłabienia, chorób i kontuzji. Jednak pierwszym
krokiem może być szczera odpowiedź
na pytanie:
„Czy
i w jaki sposób odczuwam stres?”
ŚWIADOMOŚĆ TO PODSTAWA
Bywa, że negujemy konieczność prawdziwie regenerującego
wypoczynku. Nie mamy problemu ze stresem, choć wciąż odczuwamy niepokój i
szybko się irytujemy. Nie potrzebujemy relaksu, ale marzymy o urlopie. Im
usilniej przekonujemy siebie i innych, że stres nas nie dotyczy, a przy tym
częściej myślimy o pasywnym odpoczynku i wspominamy długie wakacje, tym
bardziej relaks jest nam potrzebny. Prawda jest taka, że najlepszy moment na relaks jest wtedy, gdy nie masz na niego czasu.
Z drugiej zaś strony pokutuje dość specyficzne
wyobrażenie o odpoczynku. Wakacje raz do roku, kilka długich weekendów. Na co
dzień ‘relaks’ przed TV, komputerem lub na imprezie. O, przepraszam, to nie
lata 90-te… ;-) Teraz mamy netflix, insta i tik-toka.
Wiele osób powtarza, że
wypocznie dopiero po zakończeniu swojej ziemskiej wędrówki. Drugą skrajnością
jest minimalizacja działań, ciągłe odkładanie rzeczy na jutro, podejmowanie
tego, co łatwe i przyjemne, w miejsce spraw trudniejszych.
W dłuższej perspektywie,
żadna z tych postaw nie ma szans się sprawdzić. Jeśli będziemy czekać do
ostatnich dni, wypalimy się przed ich nadejściem. Natomiast poddając się
‘dezaktywującym’ pokusom, nigdy nie zrealizujemy swojego potencjału.
ELITARNA SZTUKA ODPOCZYNKU I REGENERACJI
Optymalny wypoczynek musi być wbudowany w
naszą codzienność. Niekoniecznie pasywny, bo
równie efektywnie można wypoczywać spacerując, czytając, czy nawet ćwicząc (ale
tylko tyle ile potrzeba, by uzyskać pożądany efekt). Brzmi mało
konkretnie, prawda?
W wielkim skrócie
chodzi o to, by nauczyć się szybko
mobilizować ciało i umysł na tyle, ile wymaga aktualne zadanie i jak
najszybciej „dezaktywować” się dostosowując stan do mniej absorbujących
zadań.
Mistrzami wypoczynku są niektórzy sportowcy. Pomimo ciężkich, częstych i
czasem długich treningów, planują też regularne, wkomponowane w codzienność
okresy wypoczynku, np. drzemkę, saunę inne metody przyspieszające regenerację.
Ich treningi są skonstruowane w cyklach, umożliwiających adaptację do większych
obciążeń i zapobiegających wypaleniu wskutek stresu treningowego. Co ciekawe,
po mistrzowsku opanowali to żołnierze jednostek specjalnych oraz sportowcy
bloku wschodniego. Ci drudzy, ćwicząc jedną grupę mięśniową (np. wyciskanie)
osiem razy w tygodniu rozkładają treningi na 2-3 sesje dziennie. Jedną ze
strategii, dzięki której są w stanie podołać takiemu obciążeniu, jest
przyswojenie technik regeneracyjnych. Większość z nas nie jest zawodowymi
sportowcami ani nie należy do jednostek specjalnych, ale nie szkodzi czerpać od
najlepszych w tej dziedzinie.
PROSTY TEST
Zanim do tego przejdziemy, rekomenduję zrobienie
krótkiego testu, który pozwoli określić dominującą obecnie gałąź układu
nerwowego.
- Im więcej punktów w danej kategorii, tym większe prawdopodobieństwo, że dany układ jest dominujący, szczególnie gdy w jednej kategorii przekraczasz 15 punktów lub widoczna jest wyraźnie większa liczba.
- Jeśli w obu kategoriach masz wysoką punktację, może to wskazywać na długoterminowy brak równowagi.
- Kilkupunktowy wynik najczęściej nie jest problematyczny, tym bardziej jeśli nie towarzyszą temu negatywne objawy.
POZNAJ SWOJEGO ZARZĄDCĘ
Aby posiąść elitarną zdolność szybkiego, sprawnego działania i
natychmiastowego relaksowania się, musimy
poznać układ odpowiadający za sterowanie
aktywnością organizmu.
Układ nerwowy jest w
stanie wykryć określone zmiany zachodzące w naszym ciele czy myślach, jak i w
otoczeniu zewnętrznym (to co się dzieje wokół), by wywołać odpowiednią reakcję
organizmu. Odpowiada on za sterowanie aktywnością całego organizmu, w tym
innych układów, m.in. trawiennego, hormonalnego, mięśniowego, szkieletowego, immunologicznego. Jest bardzo
pierwotny, a jego początki datuje się na 550–600 milionów lat temu. U ludzi jest
on bardzo rozbudowany. Dzielimy go między innymi na ośrodkowy (OUN) i
obwodowy. W ramach tego drugiego rozróżniamy układ somatyczny (odbiera
informacje za pośrednictwem zmysłów, zarządza aparatem ruchu) oraz układ autonomiczny
(przekazuje informacje do narządów wewnętrznych).
W uproszczeniu,
stan, w którym się znajdujemy, zależy od dwóch rodzajów aktywności autonomicznego
układu nerwowego:
- aktywującej –
skłaniającej do działania, walki, ucieczki (układ sympatyczny, współczulny),
- hamującej – pozwalającej na odpoczynek i trawienie (układ parasympatyczny, przywspółczulny).
Gdy
czytasz ten artykuł, oba systemy są „włączone”, ale prawdopodobnie jeden z nich jest bardziej aktywny. Na
przesunięcie środka ciężkości w którąś ze stron, czyli wzmocnienie działania
układu sympatycznego lub parasympatycznego, wpływ ma niezliczona liczba
czynników: od muzyki, której słuchasz, przez miejsce zamieszkania, sposób myślenia
o codziennych zadaniach, po jakość i ilość pożywienia, rodzaj suplementów i
wiele, wiele innych.
Na co dzień
u większości z nas dominuje działanie układu sympatycznego. Praca, dom, rachunki,
relacje, korki, sport oraz inne stresory wprowadzają nas w stan walki lub
ucieczki. Dla organizmu nie ma znaczenia, czy ów stan jest spowodowany humorami
szefa, głośną muzyką albo brutalną sceną w serialu. Utrzymujący się stan
ciągłej aktywności, nawet z pozoru pasywnej, sprawia, że cały czas produkowane
są neurotransmitery i hormony.
Dopamina sprawia, że pożądamy nagrody, czujemy się zmotywowani do danej
czynności. Gdy czynność ta jest bardziej wymagająca, to z pomocą przychodzi noradrenalina, która mobilizuje mózg i ciało do działania - osiąga
znacznie wyższy poziom w sytuacjach stresu oraz niebezpieczeństwa (wspomniana reakcja
walki lub ucieczki).
Kiedy sytuacja się przedłuża, trudności zwiększają i dochodzi
czynnik strachu, zaczynamy produkować więcej adrenaliny, zwanej hormonem 3xF (z ang. fright, fight and
flight). To dzięki niej miewamy poczucie „niepokonania”,
błyskawiczny czas reakcji i „niekończącą się energię”, bowiem adrenalina reguluje poziom glukozy (cukru) we krwi,
wskutek nasilenia rozkładu glikogenu do glukozy w wątrobie. Jednak nie działa tutaj sama, daje
ona sygnał do zwiększonej produkcji słynnego hormonu: w okresach przeżywania silnego
stresu, który trwa powyżej 10-20 minut, wydzielany jest kortyzol. Im dłuższa lub częsta jest taka sytuacja, tym większe
prawdopodobieństwo pojawienia się negatywnych konsekwencji.
Dla przykładu, jeden ciężki
trening może zwiększyć produkcję kortyzolu do 48 godzin, co znacząco
zaburza proces regeneracji. Nadmierna i zbyt częsta produkcja dopaminy
zmniejsza nasze możliwości produkcji
noradrenaliny i adrenaliny, przez co trudniej jest się zmobilizować do większego
wyzwania. To jednak nie koniec. W rezultacie
zaburzone zostają mniej ważne w tym momencie funkcje, takie jak trawienie,
praca wątroby, metabolizm, detoksykacja, odnowa tkanek, funkcje układu
immunologicznego, rozrodczego i wiele innych procesów, które są efektywnie
uruchamiane, kiedy organizm znajduje się w stanie parasympatycznym.
Stan parasympatyczny to
nie tylko „wylegiwanie się na kanapie”.
Dzięki przywróceniu równowagi między neurotransmiterami i receptorowej wrażliwości
na nie, łatwiej być kreatywnym, empatycznym, wyrozumiałym i stabilnym
emocjonalnie, kiedy trzeba umieć przejść z jednego zadania do drugiego.
Za układ parasympatyczny odpowiedzialne są m.in.: GABA, serotonina, melatonina, dzięki
którym organizm może odbudować neurotransmitery wykorzystane w stanie
sympatycznym. Jeśli dominujące działanie układu
parasympatycznego nie jest wystarczająco częste lub nie trwa odpowiednio długo,
następują metaboliczne interakcje, których konsekwencjami są:
·
słaba kontrola
cukru we krwi i niska wrażliwość insulinowa,
·
stany depresyjne,
·
gorsza jakość snu,
·
chęć jedzenia
węglowodanów, cukrów,
·
pogorszenie
produkcji i konwersji hormonów tarczycy oraz spowolnienie metabolizmu,
·
zwiększenie
aktywności hormonu stresu,
·
utrata
aminokwasów z tkanek mięśni szkieletowych i minerałów z kości,
·
gorsze
funkcjonowanie układu pokarmowego poprzez zmniejszenie kwasu solnego w żołądku
i „dobrych” bakterii w jelitach.
Chaos w gospodarce hormonalnej, zredukowanie funkcji
reprodukcyjnych, gorsze trawienie, utrata mięśni i przyrost
tłuszczu… Co najgorsze, to naprawdę nie koniec. Jeśli wciąż będziemy zmuszać do
pracy korę nadnerczy, spowolni produkcję kortyzolu i adrenaliny, a wtedy
dopadnie nas chroniczne wyczerpanie, wymagające interwencji medycznej.
JAK SZYBCIEJ SIĘ REGENEROWAĆ?
Jeśli
przyjrzeć się zawodowym sportowcom i jednostkom specjalnym, to oprócz
wyróżniającej ich kompozycji ciała i sprawności, największe różnice między nami
zachodzą na poziomie neurologicznym. Kiedy
my jesteśmy „przestymulowani” codziennością i treningami, system sympatyczny
jest wycieńczony, co objawia się na przykład ciągłymi problemami z regeneracją.
Z
kolei ich organizmy charakteryzuje natychmiastowa odpowiedź na stres (zawody,
akcja, trening) oraz unikatowa zdolność przechodzenia w stan relaksu i
regeneracji (stan parasympatyczny),
niezależnie od tego, czy jest to dzień wolny od treningu, przerwa pomiędzy
seriami ćwiczenia, interwałami, czy nawet chwila oderwania od codziennych zajęć.
Dzięki temu nie następuje „wypalenie” ani spadek sprawności.
Czego
możemy się nauczyć i co jest dla nas ważne?
·
zdrowa, adekwatna reakcja
na stres;
·
umiejętność
szybkiej regeneracji po „akcji”;
·
minimalizowanie
niepotrzebnego chronicznego stresu.
Sposób, w jaki
zarządzasz swoim treningiem, żywieniem i stylem życia, jest sztuką kontroli
stresu, która pozwala na optymalną regenerację.
Jakie czynności pomagają osiągnąć stan promujący odpoczynek i
regenerację?
·
pilates, joga,
·
medytacja (królowa stanu
parasympatycznego),
·
SPA (część zabiegów), masaże,
aromaterapia, itp.
·
sauna, jacuzzi,
·
krioterapia,
·
i in.
Żeby umożliwić sobie osiągnięcie stanu
głębokiego relaksu, nie musisz od razu wybierać się do tybetańskiego mnicha
albo płacić kilka tysięcy za naukę medytacji transcendentalnej dla
mieszczuchów. Dość szybko nauczysz się prostych metod, takich jak relaksujące
techniki oddechowe, rozciąganie i wizualizacja. Poza tym możesz poświęcić na
nie raptem 15-30 minut dziennie,
a nawet połowa tego czasu zapewni szereg korzyści. Te proste relaksujące
aktywności też sprawdzają się doskonale:
·
lektura spokojnej książki przez
30 minut przed pójściem spać,
·
wyciszenie, kontemplacja,
podziwianie przyrody, zachodu słońca.
·
picie ciepłej herbaty, ziół,
·
słuchanie kojącej muzyki,
·
odprężający zapach i światło,
·
kąpiel w wodzie z solą magnezową,
·
chodzenie boso po trawie,
·
i inne…
I
pamiętaj: kluczem do relaksu nie jest
metoda, ale stan.
Mam nadzieję, że zachęciłem Cię do rozpoznania własnych
nawyków efektywnego odpoczywania na co dzień. A w kolejnym artykule przypomnę kilka strategii i metod, które
pomagają wielu różnym osobom osiągać pożądany stan ciała i umysłu.
Marcin Bończa-Tomaszewski – coach i założyciel SZTUKI ŻYWIENIA, autor książki "Esencja Sztuki Żywienia", współzałożyciel oraz specjalista ds. rozwoju produktu FUNKBIOTICS.
"Moją misją jest sprawić, aby zdrowie, sprawność, zadowolenie z sylwetki stały się możliwe do osiągnięcia i utrzymania przez każdą osobę na różnych etapach życia.”
Komentarze
Prześlij komentarz